Feeds:
Wpisy
Komentarze

Posts Tagged ‘F&F7’

11182169_830237103736956_1481344188067131386_n
Kiedy wybierałem się na ten film do kina, wiedziałem, że jest w nim scena, w której zrzucają auta na spadochronach z samolotu, a znajdujący się wewnątrz kierowcy przeżywają. Siostra mi zaspoilerowała.
I na takie akcje czekałem, bo kiedy F&F7 ma w dupie prawa fizyki, to ogląda się go z bananem na twarzy. Niestety, śmierć aktora grającego jedną z głównych postaci w serii wpłynęła na tę produkcję. No i moim zdaniem był to negatywny wpływ.

Czyste szaleństwo scen akcji i szczątkowa fabuła, będąca jedynie wymówką do ich implementowania, przywodzą mi na myśl równie pokręcone i nierealistyczne wyścigi resoraków marki Hot Wheels, którymi jeździłem po dywanie jeszcze kilka lat temu. Obowiązywała tylko jedna zasada – przygody kierowców miały być jak najmniej powiązane z rzeczywistością i jazdą prawdziwymi samochodami.

W Szybkich i wściekłych 7 z jeżdżeniem prawdziwymi samochodami związek ma chyba tylko zmienianie biegów. Chociaż też robią z tego nie wiadomo co, dając takie fajne ujęcie na dźwignię zmiany biegów. Ale to jest efekciarskie i po prostu fajne, więc się już nie czepiam.

I właśnie – póki grają kartą efekciarstwa, jestem totalnie kupiony, czuję, iż dostaję to, za co zapłaciłem – niczym nieskrępowaną rozrywkę, polegającą przede wszystkim na łamaniu praw fizyki, eksplozjach oraz efektownym niszczeniu tych wszystkich ładnych aut. Problem pojawia się, gdy film próbuje uderzyć w inny ton.

Mam wrażenie, że nie byłoby tyle gadania o rodzinie i innego rodzaju scen zupełnie niepasujących do tonu produkcji, gdyby nie śmierć aktora. Jasne, zadedykowanie mu tej produkcji i końcowy monolog Vina Diesla są bardzo w porządku, bo z tego co się orientuję, Walker był twarzą serii, obecny w większości części, ale w moim odczuciu nijak się to ma do esencji filmu, czyli wspomnianych już wielokrotnie fikuśnych akrobacji.

Jak już napisałem, fabuła stanowi jedynie pretekst do tego festiwalu fajerwerków – gdzieś tam są jacyś terroryści, jacyś tajni agenci na ich tropie (pod wodzą Kurta Russella), jakaś bieda-intryga, a za ekipą bohaterów podąża bezlitosny Jason Statham pragnący pomścić swego brata. I dzięki temu wszystkiemu cyrk się kręci, karawana jedzie dalej etc.

Z minusów chciałbym jeszcze wypunktować marginalną obecność Dwayne’a Johnsona. Nie wiem jakim cudem, ale zacząłem się przekonywać do tego aktora. Pojawia się on w pojedynku na początku filmu, a następnie dopiero w finale, dzierżąc gargantuiczny karabin maszynowy (jak w drugiej części G.I. Joe), no i aż chciałoby się widzieć go więcej. On jest stworzony do takich ról.

Szybcy i wściekli 7 stanęli w rozkroku między świetnym akcyjniakiem przeładowanym przesadzonymi akcjami, a hołdem dla Paula Walkera. No i nie wyszło im to na dobre. Nie?

***

Wychodzi więc na to, że ludzie poszli na ten film, zobaczyć Paula Walkera w CGI. Mnie to trochę przeraża, bo skoro mogli cyfrowo odtworzyć człowieka, to co będzie następne? Wskrzeszą innych? Kogoś odmłodzą?

Jaskier

Read Full Post »